środa, 16 listopada 2016

Rozdział 14 - Zaklęcie i casting

        Tak więc następnego dnia podczas śniadania profesor Dippet wstał ze swojego krzesła i przemówił do całej szkoły:
- Moi drodzy, proszę o chwilę uwagi... - cała szkoła umilkła i spojrzała na dyrektora. - ...Wczorajszego wieczora zostałem poinformowany o czym co nie powinno się wydarzyć. Profesor Dumbledore wyjaśni dokładniej wam o, co chodzi. Udzielam mu głosu. - oświadczył i usiadł. Przyszły dyrektor Hogwartu wstał ze swojego miejsca i zaczął swoją przemowę:
- Moi mili, przyszedł wczoraj do mnie uczeń z pewną ważną sprawą, której wam w szczegółach nie wyjaśnię, ale ogólny powód jest taki, że chciał z grupą swoich przyjaciół stworzyć zespół muzyczny. Prosił mnie, a nie dyrektora Dippeta o pozwolenie na jego istnienie, miejsce na próby, sprowadzenie instrumentów muzycznych itp. spraw. Głównym problem tego ucznia jest zebranie członków zespołu. Jeśli ktoś jest chętny, ma talent muzyczny do grania na instrumencie i śpiewania proszę się zgłosić do menadżera zespołu, pana Alexandra Wodsona z Gryffindoru. - oświadczył profesor.
- Czyli mamy rozumieć, że zespół został już stworzony? - spytał jakiś uczeń.
- Nie do końca... - odezwał się Percy wstając od swojego stołu. Wszyscy na niego spojrzeli. - ...Oczywiście mówię w imieniu swoim i moich przyjaciół. Zespół na razie liczy dwóch członków i menadżera, ale nie ma nazwy...  - Percy przeszedł wzdłuż stołów i stanął na podium obok profesora, po czym spojrzał na uczniów. - ...Potrzebujemy jeszcze co najmniej trzech członków. Dlatego zwracamy się do was z pytaniem czy ktoś chce być w zespole? - dodał.
- A kto jest w tym zespole? - spytała jakaś Krukonka z piątej klasy.
- Proszę o powstanie członków owego zespołu. - poprosił Percy trochę głośniej. Chłopak miał nadzieję, że Ślizgon także wstanie. Od stołu Gryfonów wstała nagle Regina Wornch, a po kilku chwilach, z pewnym wahaniem od stołu Ślizgonów wstał także Tom. Percy i Regina uśmiechnęli się, gdy wstawał i szedł ku nim. Oboje (Tom i Regina) stanęli obok Percy'ego i odwrócili ku uczniom, którzy byli nie mało zaskoczeni.

~~*~~

        Zaraz po obiedzie na każdej tablicy ogłoszeniowej Percy wywiesił kartkę z informacją, o której i gdzie mają się zgłaszać chętni z każdego domu i gdzie. Informacja brzmiała tak:

Ogłoszenie!!
Członkowie zespołu Regina Wornch i Tom Riddle oraz ich menadżer Alexander Wodson pragną zwerbować nowych członków do swojego zespołu.
Proszę się zgłosić do sali nr 12 po zajęciach o godz. 16:00. Przyjmiemy każdego bez względu na kolor domu i płeć a także status krwi.
Potrzebne są umiejętności muzyczne.
- instrument.
- śpiew.
Podpisano
Regina Wornch(Gryffindor)
Tom Riddle(Slytherin)
Alexander Wodson(Gryffindor)

- Jak to możliwe by Gryfoni współpracowali ze Ślizgonem i to Tomem Riddlem? - spytała jakaś Puchonka czytając ogłoszenie.
- Nie dziwię ci się... - odezwał się Nigel Turnirs. - ...On jest głupi, ale znam ich wszystkich, a szczególnie Riddle'a. - oznajmił.
- Jak to? - spytała ta sama Puchonka.
- Byłem przez pierwsze trzy lata Ślizgonem, ale przeniosłem się do Hufflepuffu dla mojej miłości Rose Gryffindor. Dlatego znam Toma Riddle'a i dodam, że Regina Wornch jest jego siostrą-bliźniaczką, a Alex jest ich opiekunem. Dlatego stwarzają zespół muzyczny i wiecie co?. - dodał po chwili namysłu. - ... Pójdę do nich i się zapiszę. - Jak powiedział tak zrobił. Wszedł do sali nr 12. Była tam już duża kolejka. Głównie dziewczyny. Wśród nich zobaczył Rose i Eleine.
- Rose! - krzyknął. Dziewczyna obejrzał się i rozpromieniła się.
- Nigel! Co tu robisz? - spytała podbiegając do niego.
- Zobaczyłem ogłoszenie i przyszedłem zobaczyć co tu się dzieje. - wyjaśnił.
- Jak widzisz. Alex robi casting. - wyjaśniła.
- Dlaczego Alex robi casting, a nie Regina i Tom? - spytał.
- Bo podobno Tom ma tremę przed publiką, a Regina próbuje go uspokoić. Tak to zrozumiałam. - wyjaśniła.
- To nie prawda!... - zawołał. - ...Muszę tam wejść. - oświadczył. Jak powiedział tak zrobił. Przecisnął się przez tłum dziewczyn nie mówiąc nawet "przepraszam".
        Dotarł do przyjaciół dopiero po pięciu minutach, gdyż tak duży był tłum. Przy tłumie zobaczył Alexa.
- Alex, co tu się dzieje? - spytał.
- Nigel, co tu robisz? - dopytywał się.
- To ja pierwszy zadałem pytanie. - oświadczył.
- Casting robię. Nie widać? - odparł pokazując na tłum dziewcząt i chłopców.
- Ty jesteś menadżerem, Alex! Oni... - pokazał na Reginę i Toma nieopodal. - ...są członkami zespołu. To oni powinni prowadzić ten casting, a nie ty! Ty jesteś od papierkowej roboty, Alex! - zawołał. Percy patrzył na Nigela zmieszany.
- Em... - Percy patrzył to na tłum, to na Nigela, to na członków zespołu i z powrotem. Był zdezorientowany. Po kilku chwilach podszedł w końcu do rodzeństwa Riddle, a tuż za nim szedł Nigel. - ...No dobra. Ty uspokój tłum... - powiedział Percy do Puchona. Nigel skinął głową i zawrócił. Tymczasem Percy zbliżył się do Reginy. - ...Jak z nim? - spytał się jej.
- Nie za dobrze. Oni chcą by zaśpiewał, a on ma tremę. Ma nudności i jest strasznie blady. Bledszy niż zazwyczaj. - wyjaśniła. Percy przyjrzał się Tomowi uważniej. Miał rozszerzone źrenice i był straszne blady. Sprawdził jego czoło. Był rozpalony.
- Jest lekko rozpalony. To dziwne... - zamyślił się. Po chwili spytał: - ...Regino, jak się czujesz? - zapytał.
- Trochę mnie boli głowa, brzuch i jest mi gorąco. - wyjaśniła. Blondyn sprawdził jej czoło. Miała rozpalone czoło.
- Nigel! - zawołał do Puchona. Ten przyszedł natychmiast.
- Tak, Alex? - spytał.
- Nigel, wyprowadź stąd gapiów i zamknij za sobą drzwi... - poprosił. Chłopak tak zrobił. Gdy tylko się oddalił Percy machnął na drzwi i poprowadził przyjaciela ku Tomowi. - ...Regina, chodź tu szybko. - dziewczyna zbliżyła się do blondyna.
- O co chodzi? - spytała.
- Znasz zaklęcie przywiązania inaczej zwane zaklęciem bliźniaczym? - spytał.
- Nie bardzo, ale trochę o nim czytałam. - odparła.
- Wiesz jak ono działa? - spytał Percy.
- Działa na tym, że przywiązujesz magicznie duszę danej osoby do innej duszy, a ta pierwsza osoba wykonuje bezwolnie twoje polecenia, puki zaklęcie nie zostanie zdjęte przez rzucającego innym zaklęciem podobnego typu lub zaklęcie nie przestanie działać albo jedna z tych osób nie umrze bądź rzucający. - wyrecytowała.
- Tak. Dokładnie... - powiedział Percy z uśmiechem. - ...Powiemy Nigelowi, że mamy sposób na pozbycie się tremy Toma. - oświadczył.
- Czy to nie oszustwo? - spytała Regina.
- Nie będzie nim jeśli dobrze to rozegramy. - wyjaśnił.
- No dobrze. Zaufam ci. - powiedziała.
- Dziękuję. Chodźmy. Czekają na nas. - uśmiechnął się i podszedł do Nigela, który czekał przy Ślizgonie. Dziewczyna poszła za nim trochę nie pewna.
- Coś się stało, Regino? - spytał Nigel.
- Co? Nie, nic. - odpowiedziała niezbyt przekonująco. Tymczasem Percy szykował się do rzucania zaklęcia. Miał nadzieję, że mu się powiedzie.
- Regino, podejdź tu. - poprosił Percy. Dziewczyna podeszła.
- Co ona ma zrobić? - spytał Nigel.
- Zaraz zobaczysz. - oświadczyła cicho.
- Mamy sposób na pozbycie się tremy u Toma. Ty trzymaj z dala gapiów i niech będą zamknięte drzwi. Acha i rzuć zaklęcie nieprzenikalności. Znasz takie? - spytał Percy.
- Nie. - odpowiedział Nigel.
- Ech. Dobra ja je rzucę. Regina, pilnuj Toma. Nigel, chodź ze mną. Pokaże ci je. - zaprowadził Puchona do drzwi. Było tam jeszcze kilku uczniów. Obaj tam podeszli.
- Słuchajcie,... - zwrócił się Percy do zgromadzonych. - ...Tom Riddle zaśpiewa dla was, ale dajcie mu trochę czasu. Jakieś piętnaście minut, dobrze?... - poprosił. Wszyscy jęknęli. - ...Proszę byście wyszli i nie przeszkadzali, bo musi się przygotować do występu. Musi mieć ciszę i spokój. - powiedział.
        Po kilku minutach uczniowie w końcu wyszli. Nigel zamknął drzwi, a Percy rzucił zaklęcie nieprzenikalności.
- Teraz widzisz jak można rzuć to zaklęcie? - spytał Percy spojrzawszy na Puchona.
- Tak. - odparł ten. Po tej odpowiedzi wrócili to rodzeństwa. Tam Percy wyjaśnił, że rzuci zaklęcie, które umożliwi pozbycie się tremy u Riddle'a. Nigel był sceptyczny, a Regina, cóż, milczała na ten temat. Tymczasem Percy wypowiadał zaklęcie w starożytnym języku:
- At meum sanguinem, in sanguine filiorum meorum, Ignotus Peverell haec duo coniungere animarum! Uxori vir sororis obedite per sedecim annos! About Merlin, domine mi; Quid est quod tibi sit cum viveretis! Coniungere utrumque augere opes! - wyrecytował. (tł.: Na mą krew, na krew mego przodka Ignotusa Peverella niech te dwie dusze połączą się! Niech mężczyzna będzie posłuszny swej siostrze na szesnaście lat! O Merlinie, panie mój! Niech stanie się to, co stało się z tobą, gdy żyłeś! Połącz tych dwoje by ich moc wzrastała!) Nagle – niespodziewanie rodzeństwo unieśli się w górę.
- Co im zrobiłeś? - spytał zbliżając się do nich.
- NIE ZBLIŻAJ SIĘ! - krzyknął chwyciwszy go nagle za ramię. Nigel spojrzał na niego.
- To nie było zaklęcie na tremę, zgadza się? - spytał. Percy spojrzał na niego.
- Nie. To starożytne zaklęcie przywiązania dusz. Musiałem je rzucić. Rzuca się je co 16 lat. Jeśli tego nie zrobię Tom nigdy nie będzie słuchać Reginy. Jednak z tego co słyszałem od swojego przyszłego Ja za jakiś czas wynikną komplikacje ze strony Reginy. - dodał.
- Jakie komplikacje? - spytał Nigel.
- Regina... - tu zawahał się. - ...zażąda amnezji dla siebie, brata i Rogera. Nie wiem co dokładnie z tego wyniknie. Będę musiał jakoś ich odnaleźć, albo rzucić na Reginę Imperiusa, ale najgorsze jest to, że przy zaklęciu przywiązania dusz trzeba być całkowicie świadomym. Trzeba się zgodzić dobrowolnie na rzucenie tego zaklęcia, czyli będę musiał im to wszystko od nowa wyjaśnić. - tu westchnął. W tym momencie oboje opadli łagodnie na posadzkę. Obaj podeszli do nich i sprawdzili co z rodzeństwem Riddle.
- Jak się czujesz? - spytał Percy Reginy, gdy otworzyła oczy.
- Ja się dobrze czuję. A jak ty się czujesz Tom? - spytała barta. Cała trójka spojrzała na Ślizgona, który drżał lekko.
- Jak po kolejce górskiej. - odpowiedział. Wszyscy zaśmiali się zgodnie.
- A jak twoja trema? - spytał Percy. Ten spojrzał na niego, a potem na Reginę, która skinęła mu głową.
- Myślę, że jest dobrze. Będę mógł zaśpiewać. - odpowiedział z uśmiechem. Percy popatrzył na niego z mieszaniną uczuć. Voldek UŚMIECHAJĄCY SIĘ? Świat się wali!
- Super! Regino, muszę z tobą porozmawiać. Chodź ze mną... - poszli kawałek dalej. - ...Posłuchaj, powiedz bratu, żeby nie miał do mnie takiego chłodnego stosunku. Zaklęcie będzie działać bardzo długo. - wyjaśnił.
- Jak długo? - spytała.
- To starożytne zaklęcie. Rzuca się go co szesnaście lat. Ostatnio zostało rzucone w czasach Merlina. - wyjaśnił.
- To straszne. To niemożliwe! - wybąknęła.
- Przeciwnie. Pierwszy raz rzuciłem je kilka tygodni po waszych narodzinach. Teraz można zobaczyć efekty, gdyż trochę się znacie. Wcześniej byliście rozdzieleni. - odparł.
- Masz rację... - szepnęła. - ...Co mam mu powiedzieć? - spytała.
- Powiedz mu, by zachowywał się jak dawniej, by był naszym przyjacielem, ale pamiętał, że jest Ślizgonem, a my Gryfonami, a Nigel Puchonem. Inaczej mówiąc pamiętał o podziale domów. Potem mu powiedz by zaśpiewał dla mniejszej publiczności, która jest za tamtymi drzwiami. Powiedz mu, że jestem waszym menadżerem i mówię co, gdzie i jak jeśli chodzi o zespół. Rozumiesz? - oświadczył.
- Tak, rozumiem. - powiedziała.
- Fajnie. Chodźmy więc do niego i powiesz mu to. - oświadczył, po czym dodał w myślach: - "A jeśli mnie po tym znienawidzi?" - spytał sam siebie. W końcu stanęli przed Tomem.
- Hej, Tom muszę ci coś powiedzieć. - odezwała się Regina.
- Słucham, siostrzyczko? - spytał. Dziewczyna spojrzała na Percy'ego, który się tylko lekko uśmiechnął.
- Widzisz? - zaśmiał się. Ta kiwnęła głową.
- ]Tom, słuchaj. Masz ode mnie polecenie. Posłuchaj... - Regina po kolei wyjaśniała o, co chodzi.
- Co ona robi? - spytał Nigel.
- Zaklęcie przywiązania dusz jest zaklęciem starożytnym i jedynym swoim rodzaju. Można je rzucić co kilkanaście lat i na konkretne rodzeństwo, które nie wiedziało o swoim istnieniu przez większość życia. I takim rodzeństwem są Regina oraz Tom Riddle'owie. Mało tego za pierwszym razem zaklęcie rzuca się w dniu narodzin i jedno z dzieci oddaje się na przechowanie do rodziny Mugoli, a drugie na przechowanie czarodziejów, bądź osoby magicznej. Skutkiem ubocznym lub pozytywnym jest, że jedno z rodzeństwa może rozkazywać drugiemu. W tym przypadku mamy przewagę. - wyjaśnił.
- Czy już to się zdarzyło? - spytał Nigel.
- Tak. W czasach Założycieli Hogwartu. W przypadku Morgany i Morgause. Były siostrami przyrodnimi, ale były wychowane przez różne rodziny. Dzieliła ich nie wielka różnica wieku. Nie mówmy o tym. To dla mnie przykre wspomnienia. - poprosił.
- No dobrze.
- Skończyłam! - zawołała Gryfonka.
- Super... - powiedział Percy. Podszedł do Toma i spytał: - ...Tom, jesteś gotów by zaśpiewać przed publiką?
- Tak, Alex. - odpowiedział.
- Bardzo dobrze. Nigel, wpuść ich, a ty idź na podium i się przygotuj do występu. - poinformował ich.
- Alex, czy ja mógłbym... - zaczął Nigel, ale Percy mu przerwał powiedziawszy:
- Nie teraz, Nigel. Jestem zajęty... - oświadczył. - ...Idź, otwórz drzwi. Potem Tom i Regina zrobią casting. - powiedział. Nigel westchnął i poszedł otworzyć drzwi. Po chwili wprowadził uczniów. Dzieciaki oszalały, gdy tylko drzwi się otwarły wbiegając do środka. Podbiegły pod podium krzycząc przeraźliwie.
- Witajcie... - przywitała się z nimi Regina, gdy tylko wszyscy byli u stóp podium milknąc. - ...Jestem Regina Wornch. Zanim rozpoczniemy casting usłyszycie drugiego członka naszej dwu osobowej grupy. Oto... Tom Riddle! - krzyknęła wyciągając rękę ku idącemu czarnowłosemu chłopakowi, który trzymał gitarę prawej strony podium. Regina ustąpiła mu miejsca przy mikrofonie. Dziewczyna szepnęła mu coś jeszcze do ucha. Ten skinął głową.
- Witajcie, kochani! Chcecie posłuchać jak śpiewam i gram? - spytał.
- Tak!!! - zawołali wszyscy.
- Jak myślisz? Uda się mu? - spytała Regina Percy'ego, gdy Tom zaczął grać piosenki.
- Oby. - odpowiedział.
- Obyś miał rację, Percy. Jeśli zaklęcie nie będzie dobrze działać i Tom nie będzie mnie słuchać...
- Nie myśl tak. Będzie... - pocieszał ją objąwszy ją wokół ramienia. - ...Jednak, z drugiej strony masz rację. Reszta uczniów będzie zaskoczona takim zachowaniem. Trzeba podjąć większe środki bezpieczeństwa. Muszę porozmawiać z kimś kto się na tym zna lepiej ode mnie. Jeśli sknociłem zaklęcie... - tu urwał, bo Regina zawołała:
- Jak to sknociłeś??? - spytała z przerażeniem.
- Na niemowlakach było mi łatwiej,... - próbował się usprawiedliwić. - ...ale na nastolatkach jest gorzej. Będzie jeszcze gorzej, gdy będziecie dorośli mając po 32 lata. Tu chodzi o podejmowanie decyzji i hormony Gdy byliście mali nie musieliście podejmować żadnych decyzji, a gdy jesteście nastolatkami nastał czas na podejmowanie ich. Jedno z was staje się odpowiedzialne za was dwoje, a drugie staje się dziecinne i beztroskie. - objaśnił Percy.
- To by znaczyło... że... to zaklęcie... - wymamrotała.
- Tak. Zaklęcie to powoduje utratę odpowiedzialności i wejście w dorosłość oraz przejmuję kontrolę nad drugą osobą, na którą została rzucona oraz zapomina co ma robić w przyszłości. - wyjaśnił.
- Musisz to cofnąć! - krzyknęła z przerażeniem.
- Nie mogę, Regino. Zaklęcie samo się cofnie, ale niestety dopiero za szesnaście lat. - odparł.
- Ale mi pocieszenie! Zrób coś! Zawsze jest jakieś rozwiązanie! - prosiła.
- Nie mogę. Jeśli cofnę zaklęcie Tom zachoruje i umrze za wcześnie, a to nie jego przeznaczenie. Nie chcę by stał się potężnym czarnoksiężnikiem! Nikt go nie powstrzyma! Tego chcesz?... - zawołał. - ...To zaklęcie powstrzymuje go od zrobienia tych rzeczy! - krzyknął. Dziewczyna patrzyła na chłopaka bardzo intensywnie swoimi czarnymi oczami. Nagle chwyciła go za rękę i zamknęła oczy. - ...Super. Wizji jeszcze tu brakuje. - burknął. Przez długą chwilę stali nieruchomo. Regina przyglądała się temu, co miała w wizji.
        W końcu po trzech minutach cofnęła rękę i spojrzała na niego.
- Powinieneś z tą Elyon pogadać... - powiedziała. - ...Zdejmijcie z nas to zaklęcie. Idę do brata. Jakoś go wyleczymy. Gdy z nią pogadasz wtedy wrócimy do rozmowy. - oświadczyła i odeszła.
- Skąd...? Regino, czekaj! Dobra, pogadam z nią! - zawołał za nią.
        Gdy Tom skończył śpiewać Regina weszła na podium i powiedziała do mikrofonu:
- Tom, poczekaj. Teraz zrobimy casting. Alex, mogę cię prosić? - spytała. Percy wszedł na podium i zbliżył się do Gryfonki.
- Słucham? - spytał.
- Teraz ja tu dowodzę. Usiądź tutaj i pisz kto się zakwalifikował. Tu masz kartkę i pisz kto się zapisał a kto przejdzie dalej... - zawołała do uczestników. - ...Dobrze! Stańcie tam. Tom, chodź, usiądźmy na tych krzesłach. Teraz słuchajcie, będziecie wchodzić po kolei i się przedstawiać, oraz mówić z jakiego domu jesteście. Będziecie podchodzić do mikrofonu i śpiewać bądź grać na jakimś instrumencie. Instrumenty są przy schodach. Jeśli ktoś gra na klawiszach albo na fortepianie możemy mu je wyczarować... - objaśniła. - ...Czy wszystko jasne? - spytała.
- Tak! - zawołali wszyscy.
- Świetnie. To możemy zaczynać. Niech wejdzie pierwsza osoba. - zawołała Regina. Na podium weszła jakaś blondynka.
- Jak się nazywasz? - spytał Tom.
- Melinda Thomson z Ravenclawu. - odpowiedziała.
- Witaj, Melindo. Podejdź do mikrofonu. - przywitała ją Regina.
- Proszę, co nam zaśpiewasz? - zachęcił ją Tom II. Dziewczyna zbliżyła się do mikrofonu.
- Czy śpiewasz, Melindo? - spytała Regina.
- Tak. - odpowiedziała nieśmiało.
- A grasz? - spytał Tom.
- Nie. - odpowiedziała zająknąwszy się.
- Zaśpiewaj nam coś. - poprosiła ją Regina. Panna Thomson zaśpiewała jakąś piosenkę. Sama piosenka była ładna, ale głos dziewczyny mówił sam za siebie. Nie nadawała się.
- Dziękujemy. Zastanowimy się. Następny. - powiedział Tom.
     Wiele osób było dobrych, inne był kiepskie, inne były całkiem niezłe, ale czegoś im brakowało. Nadeszła kolej na Nigela. Stanął przed mikrofonem.
- Mam prośbę. Mogę poprosić o fortepian? - spytał.
- O, coś nowego. - odezwał się Tom.
- Nigel, jesteś pewien? - spytała Regina.
- Tak. - odpowiedział.
- Co nam zagrasz? - zapytał Tom.
- Coś własnego. - odparł. Gdy tylko mu go wyczarowano usiadł przy nim i zaczął grać i śpiewać. Gdy skończył rozległy się oklaski. Tom wstał i spytał krzyżując ręce na piersi:
- Nigel, gdzie nauczyłeś tak grać i śpiewać? - spytał.
- Tu i ówdzie. - odpowiedział.
- Wszystkim bardzo się spodobała ta piosenka... - powiedział pokazując na o połowę mniejszą publiczność. - ...Czy mógłbym ci coś pokazać? - spytał.
- Tak.
- Zacznij grać, a ja się dołączę ze swoją gitarą. - zaproponował przywołując ową gitarę.
- Tom, mamy casting. - przypomniała mu jego siostra.
- Daj spokój, Regino... - odezwał się Percy.  - ...Jeśli Tomowi spodobała się piosenka Nigela oraz jego głos niech spróbują swoich sił razem. - powiedział.
- Niech ci tam będzie. - burknęła. Nigel zaczął śpiewać kilka wersów na fortepianie, a Tom przyłączył się dopiero po chwili z gitarą, ale nie śpiewał. Wyszła z tego taka piosenka:


Gdy skończyli rozległy się oklaski i wiwaty o wiele głośniejsze niż wcześniej.
- To było wspaniałe! - zachwyciła się Regina.
- Potwierdzam. - odezwał się Percy.
- Dziękuję ci, Tom. - podziękował Nigel ściskając mu rękę.
- Nie ma za co, Nigel. Jesteś w końcu moim przyjacielem i, jeśli się na to zgodzi Regina, zostaniesz członkiem naszego zespołu? - spytał.
- Świat się wali. Puchon podziękował Ślizgonowi, a Ślizgon jeszcze mu wtóruje. - zaśmiał się Percy.
- Bardzo zabawne... - powiedziała Regina. - ...Tom, najpierw musisz z nami to uzgodnić. Ze mną i Alexem. Rozumiemy się? - spytała ostrzegawczym tonem.
- Tak. Rozumiem. - odpowiedział.
- Dobrze. Nigel, stań gdzieś z boku i zaczekaj na decyzję. A teraz zapraszam następną osobę do mikrofonu! - zawołała do zgromadzonych.
    Jeszcze przez jakiś czas prowadzili casting aż zostali Rose, Lusynda i Roger. Rose zaśpiewała piękną piosenkę.
- Bardzo ładnie, Rose. Zastanowimy się. Lusy, teraz ty. - powiedział Tom. Rose zeszła ze sceny i na jej miejscu stanęła panna Seymur. Machnęła różdżką i nagle zabrzmiała muzyka, a ona zaczęła śpiewać.


- Co o tym sądzisz, Regino? - spytał Tom siostry, gdy dziewczyna skończyła śpiewać swoją piosenkę.
- Sądzę, że jest dobra. - odpowiedziała.
- Przyjmiemy ją? - spytał.
- Hm, niech jeszcze zaśpiewa. Chcę zobaczyć na co ją stać. - oznajmiła panna Wornch.
- Jak uważasz. Panno Seymur, proszę gdzieś stanąć i zaczekać aż casting się zakończy. Hoof, twoja kolej. - oświadczył. Na podium weszła ostatnia osoba jaką był Roger. Na jego widok Regina uśmiechnęła się i pomachała mu.
- Co ci? - spytał Tom.
- Mnie? Nic. - odpowiedziała chichocząc. Tom patrzył to na Rogera, to na Reginę.
- Ty no, zakochałaś się w nim! - zawołał. Dziewczyna natychmiast się "obudziła".
- Ja... tego. Dobra! Masz rację. Nie mogę myśleć o głupstwach. - oświadczyła.
- Ale to dobrze! - powiedział Tom.
- Nie, Tom! Musimy zakończyć casting! Została ostatnia osoba. Przestań gadać i skończmy to! Dobra? - zawołała.
- Dobra, jak chcesz. - powiedział przymilnie. Wciąż jej się to nie podobało, że jej brat nie ma wolnej woli, ale wiedziała też, że musi tak być puki zaklęcie samo się nie zdejmie, ale z drugiej strony muszą je zdjąć dla dobra Percy'ego, dla Harry'ego Pottera i jej brata. Ale jak to zrobić by jej brat nie domyślił się, że maczali w tym palce?
- Skończyliście? Mogę już zaczynać? - rozległ się głos Rogera. Oboje spojrzeli na niego, potem na siebie i znowu na niego.
- Tak, Roger. Zaczynaj. - powiedziała Regina.
- Dziękuję. Zaśpiewam piosenkę pod tytułem: Modlitwa do słońca. - oznajmił. Machnął różdżką. Nagle rozbrzmiały bębny i perkusja, a potem wziął gitarę i zaczął grać.


Podczas rytmu piosenki Tom stukał w blat palcem, a Regina klaskała. Percy za to uśmiechał się tylko. Pamiętał oczywiście kto ma być w zespole, ale nie chciał zdradzać jakie to będą osoby. Gdy Roger skończył grać rozbrzmiały oklaski.
- Alex, chodź tu. Musimy się naradzić. Weź swoje papiery. - powiedziała Regina.
- Dobra. - powiedział.
- A ja? - spytał Hoof.
- Ty wróć do reszty i czekaj na naszą decyzję. - powiadomił go Tom.
        Naradzali się długo, gdyż osób było dużo.
- Kogo wybierzemy? - spytała Regina.
- Które z nich wam się podoba? - spytał Tom.
- Co powiecie o tej trójce? - spytał Percy wyczarowując trzy postacie. Były to postacie Lusy, Rogera i Nigela.
- Czemu oni? - spytała Regina.
- Pomyślcie. Najładniej zaśpiewali. W dodatku własne piosenki. Nigel na dodatek zagrał na fortepianie oraz z tobą, Tom. Wyszło wam fenomenalnie! Lusy zaśpiewała piękną piosenkę czystym altem. Gdyby tak pod szlifować głos Rogera i dopytać się na czym grają był by świetny pięcioosobowy zespół. Brakuje jeszcze dla niego nazwy... - oświadczył. - ...Więc jak? Zgadzacie się na tą trójkę? Proszę. - błagał Gryfon. Oboje patrzyli na niego trochę zaskoczeni. Regina jeszcze chwilę przeglądała nazwiska, a gdy skończyła dała je bratu. Gdy ten skończył spojrzał na Percy'ego i oznajmił.
- Zgodzimy się pod warunkiem, że znajdą nam nazwę dla zespołu i wspólnie zaakceptują ją. - oświadczył. Percy wytrzeszczył oczy na niego. Nie sądził, że młody Lord Voldemort coś takiego wymyśli.
- No dobrze. Chodźmy więc. - wstali i weszli na podium.
- Słuchajcie, mamy wyniki. Poprosimy na podium trzy osoby. Jednak zanim to zrobimy mamy do wszystkich prośbę. Otóż, nasz zespół nie ma jeszcze nazwy i prosimy was byście pomogli nam wymyślić nazwę. - wyjaśniła Regina.
- Ktoś ma jakieś pomysły? - spytał Tom. Zrobił się ruch. Poprzez tłum potoczyły się różne śmieszne nazwy.
- Spokój! Po kolei! - zawołał Percy.
- Przepraszam? - odezwała się Rose.
- Rose?... - Regina zwróciła się do Gryfonki. - ...Masz jakiś pomysł? - spytała.
- Tak. Co powiecie o nazwie Lucem? - zaproponowała.
- Cisza!... - krzyknął Percy, bo kompletnie nie usłyszał co mówiła dziewczyna. - ...Rose, możesz powtórzyć? Jaka to nazwa? - poprosił.
- Lucem. - powtórzyła.
- Skąd wzięłaś tą nazwę? - spytał Tom.
- To dwa połączone łacińskich słów. Oznaczają: Mrok i światło. - wyjaśniła.
- Rozumiem. Dobrze. Porozmawiam jeszcze z Tomem, a na podium poproszę następujące osoby: Nigel Turnirs z Hufflepuffu, Roger Hoof z Gryffindoru oraz Lusyndę Seymur z Ravenclawu. - Wymienione osoby weszły na scenę. Po chwili Regina, konsultując się z bratem i Percym oznajmiła: - ...Te osoby od tej chwili są członkami zespołu Lucem. Resztę proszę o rozgłoszenie tej wiadomości po szkole, a tym samym opuszczenie tego pomieszczenia. Rose, mogę cię jeszcze na chwilę prosić? - oświadczyła Gryfonka.
- Tak. - powiedziała i zawróciła.
- Daj to profesorowi Dumbledore'owi... - powiedziała dając jej jakąś kartkę. - ...Powiedz mu, że przyjdziemy do jego gabinetu jak tylko tu skończymy. - poinformowała ją.
- Dobrze. Ele, idziemy. - powiedziała do siostry. Gdy tylko siostry opuściły pomieszczenie Regina stanęła przodem do zespołu z uśmiechem na ustach.
- No, teraz mamy komplet. - zawołała.
- Zgadzam się z tobą, Regino. - odezwał się Percy. Wszyscy na niego spojrzeli.
- Wiedziałeś kto będzie w zespole!? - krzyknął Nigel.
- Tak. - odpowiedział.
- Niby skąd? - spytała Lusy.
- To moja tajemnica, panno Seymur. - odpowiedział tajemniczo Percy. Nie mógł powiedzieć przy Riddle'u, że pochodzi z przyszłości. Wszyscy wiedzieli prócz Lusy, Toma i Rogera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz