środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 11 - Wyjawiona tajemnica

        Tracy przez długi czas zastanawiała się czy pójść do przedziału Gryfonów czy też nie. Yvonne stanowczo jej odradzała, a mały Kent doradzał, by zdecydowała sama. Słodki mały Adam Kent. W tym roku miał iść na pierwszy rok w Hogwarcie. Jej rodzina zaopiekowała się nim, gdyż jego opiekunowie zostali zabici w te wakacje i nie miał się gdzie podziać. Rodzina Anderen mieszkała kilka mil od miejscowości Adama, a jej rodzina znała Kentów, więc się zaopiekowali nim. Po pewnym czasie Tracy wyszła z przedziału, a za nią Adam. Skierowali się najpierw do Nigela, który przebywał razem z Rose. To, co zobaczyła sparaliżowało ją i się zarumieniła. Oni się całowali!! I jak namiętnie!


Na sam fakt tego, co zobaczyła nie miała ochoty tego widzieć, ale nie mogła się ruszyć. Postanowiła zmyć się stąd, ale nie zrobiła tego zbyt dyskretnie, gdyż oboje ją usłyszeli.
- Och, przepraszam. - oboje aż podskoczyli z wrażenia na jej widok i cofnęli się od siebie zarumienieni.
- Tracy!? Co tu robisz? - zdziwił się Puchon rumieniąc się aż po czubki włosów. Za to Rose zabawnie wyglądała z tym rumieńcem na tle swoich płomiennorudych włosów.
- Przepraszam, że wam przerywamy, ale to ważne. Nigel, chodź ze mną, proszę. Muszę z tobą gdzieś pójść i pogadać z kimś o ważnej sprawie. Na miejscu wszystko ci wyjaśnię. - powiedziała na jednym wydechu. Po chwili namysłu chłopak poszedł za przyjaciółką, a zaraz za nimi Rose i Adam. Poszli wzdłuż korytarza aż do przedziału Percy'ego i Reginy. Gdy ci zobaczyli ich nie byli zaskoczeni. Właściwie byli uśmiechnięci i zaprosili gości do środka.
- Musimy z wami pogadać. To ważne. - zaczęła nieśmiało Tracy.
- Mów za siebie. - warknęły jednocześnie Rose i Yvonne. Ta tylko na nią spojrzała z niesmakiem.
- O czym chcesz z nami porozmawiać? - spytała Regina.
- Bo widzicie, zaczęło się od tego jak Nigel poznał Toma, a potem mnie... - zaczęła. Opowiedziała wszystko ze szczegółami, co wydarzyło się przez ostatnie kilka lat. Nawet plany Riddle'a o nieśmiertelności.
- COOOO???? - wrzasnęli jednocześnie Percy i Regina.
- DOWIEDZIAŁ SIĘ O HORKRUKSACH?????... - ryknął Percy - ...Powietrza...! - wybełkotał machając ręką jak wachlarzem.
- Alex, spokojnie. - powiedziała Regina.
- Jak mam być spokojny?! Voldemort dowiedział się o Horkruksach od Horacego Slughorna! I to wcześniej niż przypuszczałem! Będzie chciał dowiedzieć się jak stać się nieśmiertelnym i nie możemy go powstrzymać...! - nie dokończył swojego monologu, gdyż Nigel spytał.
- Skąd wiesz jakie nosi teraz przezwisko? - zapytał. Zapadła cisza. Po chwili Percy odparł zirytowany.
- Skąd to wiem? Wystarczy poprzestawiać litery jego imion i nazwiska...! - oznajmił krzyżując ręce na piersi.
- Kiedyś podsłuchaliśmy was jak tak mówisz do niego. Poza tym wy przyszliście w konkretnej sprawie, więc mówcie. - poprosiła Regina.
- Podsłuchałem waszą rozmowę... - odezwał się nieśmiało Adam Kent. - ...Dowiedziałem się, że chcecie szpiegować kilkoro uczniów w tym Anderen, Riddle'a i Turnirsa. Dowiedziałem się także o jakiejś komnacie i bazy-cośtam oraz... - tu przerwał nie wiedząc, co powiedzieć. Regina podeszła do niego i nachyliła się. Wyciągnęła rękę i położyła wewnętrzną dłoniom na jego głowie. Po kilku chwilach w jej umyśle zaczęły się pojawiać wspomnienia z życia Adama Kenta. Trwało to z minutę. W końcu natrafiła na moment jak spotkała Tracy, która przekonuje go do idei Toma. Nakazała Percy'emu i dziewczynom położyć ręce na jej ramieniu. Oto, co Adam usłyszał:

         - Regino, naprawdę uważasz, że on umrze w tym roku? - spytała Shavanne (czyt.: sawenn).
- Tak, Shavo***... - odparła. - ...Jestem pewna. Musimy go pilnować. Proponuję byśmy podzielili się na trzy grupy. Ja będę trzymała się Quinn. Ty, Shavo trzymaj się Gordon, a ty Percy miej oko na Turnirsa. - oświadczyła wchodząc w tym samym czasie do pociągu.
- Ale, Regino, ja jestem w Slytherinie, a on w Hufflepuffie. - przypomniała Shava. Regina patrzyła na nią przez chwilę, po czym odparła.
- No tak. Dobra, więc szpieguj mego brata. Donoś nam o wszystkim. Dowiedz się także ile wie o Komnacie Tajemnic i bazyliszku. - oświadczyła.
- Skąd o niej wiesz? - spytał szybko Percy. Czarnooka spojrzała na niego ze znaczącym uśmiechem.
- Nie zapominaj, Alex, że jestem medium. Od jakiegoś czasu widzę przyszłość w zasięgu kilku tygodni. - oznajmiła. Jednego jednak nie przewidziała. Tego, że ktoś ich podsłucha. Ten ktoś poszedł do jednego z wielu przedziałów na końcu pociągu.
- Anderen, mam wieści od Wornch i Wodsona. Podsłuchałem ich. - dodał widząc jej minę.
- Co podsłuchałeś, Kent? - spytała.
- Wornch powiedziała, że mają z Wodsonem i Van Raichand podsłuchiwać kilka osób w tym Toma Riddle'a i jego bandę. - wyjaśnił.
- No i? - ponagliła.
- No i Wornch miała śledzić Minerwę Quinn, Van Raichand ma śledzić jakąś Melindę Gordon, a Percy Levender ma śledzić Louisa Tur...
- Louisa Turnirsa... - wyszeptała z niedowierzaniem.
- A kto to jest? - spytała jej przyjaciółka Yvonne McMadarnd. Była rudowłosa i szarooka ładna dziewczyna o podłym charakterze. Chociaż nic nigdy nie wiadomo - jak to mówią Mugole.

- To brat bliźniak mojego przyjaciela Nigela z Hufflepuffu. Stał się Puchonem ze względu na swą miłość z Gryffindoru. Rosemary Gryffindor.... - wyszeptała zanim zdołała ugryźć się w język. - ...Czego się jeszcze dowiedziałeś, Kent? - spytała chłopaka.
- Powiedziała, że jest medium. - odparł.
- Kto jest medium? - zdziwiła się Yvonne.
- Regina Wornch. - odpowiedział.

Regina cofnęła rękę. Usiadła i spojrzała na nich.
- Czy ktokolwiek, prócz was, o tym wie? - zwróciła się Regina do Adama, Yvonne i Tracy.
- Nie. - odpowiedzieli jednocześnie.
- Oby... - szepnęła. - ...Idę się przejść. - powiedziała.
- Regino, czekaj, zapomniałaś odznaki... - powiedział Percy podchodząc do niej. Dziewczyna zatrzymała się w przejściu i wzięła od niego czerwoną odznakę. Przypięła ją do szaty i poszła w tylko sobie znanym kierunku. Tymczasem Percy obejrzał się na resztę w przedziale. Patrzyli na niego jak na jakieś zjawisko atmosferyczne. - ...No co? - spytał.
- Regina Wornch jest prefektem Gryffindoru? - spytała Tracy.
- Tak. Ja także jestem prefektem. - na potwierdzenie swoich słów pokazał swoją odznakę. Przez chwilę zapadło milczenie aż w końcu Adam spytał:
- Czy to prawda, że Regina jest medium, a ty nie jesteś tym za kogo się podajesz? - spytał. Wszyscy na niego spojrzeli. Tracy, Nigel i Percy patrzyli na Adama z wielkim zamurowaniem, a Rose i Yvonne były zdziwione już samym pytaniem. We troje wiedzieli kim jest panna Wornch, ale nie przypuszczali, że taki mały chłopak, jeszcze nie przydzielony do żadnego domu, oraz dwie Ślizgonki są tacy bystrzy.
        Po pewnym czasie, gdy Regina wróciła, a Percy w końcu wstał, odwrócił się ku nim i oznajmił:
- Posłuchajcie uważnie, nikt nie może się dowiedzieć, tego czego dowiedzieliście się na nasz temat. A w szczególności tego, że Regina jest medium i siostrą bliźniaczką Toma Riddle'a II, a ja nie jestem tym, za kogo się obecnie podaję. - wyjaśnił.
- Wiemy wiele rzeczy na temat Toma, ale nie możemy mówić o tym nikomu, a już w szczególności Tomowi. My tylko obserwujemy. - dodała Regina.
- Rozumiem. Jak mamy cię właściwie nazywać? - spytał Nigel prefekta Gryffindoru.
- Alexander Wodson. - odparł Percy. Ci przytknęli.
        Przez resztę podróży do Hogwartu rozmawiali na różne tematy. Od rodziny poprzez magię, na Percym i Reginie skończywszy. Temat w końcu musiał zejść na Toma Riddle'a II.
- Alex, wspomniałeś, że Tom jest bratem Reginy. To prawda? - spytała Yvonne. Zrobiło się cicho. Nawet mucha nie bzyczała, żaden liść za oknami nie zaszeleścił, mimo wiatru. Wszyscy patrzyli na Percy'ego, ale on patrzył na Reginę, która drżała i patrzyła na Yvonne jak na coś obrzydliwego. Wstała nagle i wybiegła z płaczem. Na chwilę zrobiło się cicho, po czym Percy wstał ze słowami:
- Do jasnej cholery! Yvonne, czy ty nie masz uczuć? Wiesz dlaczego Tom i Regina są w różnych domach i mają różne nazwiska!?... - ta pokręciła przecząco głową ze strachem w oczach. - ...Dlatego, że zostali wychowani w różnych warunkach. Poza tym od niedawna Regina jest zdenerwowana. Zobaczyła coś, czego nie powinna widzieć nigdy w życiu. Próbowałem ją powstrzymać, ale nie udało się. - oświadczył.
- Co zobaczyła? - spytała Rose. Percy przez chwilę się zawahał, po czym odpowiedział:
- Zobaczyła jak Tom zabił na jej oczach ich ojca i dziadków. To była jego zemsta za to, że nie chciał się nimi zająć. Tak sądził Tom. Nie wiedział jednak, że my tam będziemy, a już w szczególności Regina. Prawda jest taka, że 15 i pół roku temu, zaraz po ich narodzinach przekonałem państwo Riddle do oddania bliźniąt mnie. Wyjaśniłem im dlaczego. Matka nie była z tego zadowolona. - wyjaśnił.
- Dlaczego? - spytał Adam. Percy westchnął i odpowiedział.
- Umarła dwie godziny po porodzie... - odparł. - ...Pan Riddle się zgodził abym przygarnął ich oboje, lecz po kilku tygodniach zdałem sobie sprawę, że nie zdołam wychować ich oboje pod jednym dachem. Tak więc uznałem, że wychowam jedno. Toma wziąłem pod swoją pieczę, a Reginę do Mugolskiej polskiej rodziny. To ja powiedziałem Reginie kim się stanie jej brat kim ona jest. Z początku nie powiedziałem kim jest na prawdę, ale, gdy nabrała do mnie zaufania powiedziałem jej prawdę. Obiecałem jej też, że zmodyfikuję jej oraz Tomowi pamięć po szkole. Yvonne, powinnaś do niej iść i ją przeprosić. - oznajmił pokazując na drzwi gestem głowy.
        Dziewczyna wyszła lekko oszołomiona. Znalazła Reginę wybiegającą z jednego z przedziałów. Mało na nią nie wpadając.
- Wornch, nic ci nie jest? - spytała.
- Zostaw mnie! - krzyknęła.
- Nie. Wornch, zaczekaj! Przysłał mnie Alex! Opowiedział nam o wszystkim i poradził bym cię przeprosiła. - powiedziała szybko. Regina zatrzymała się i po chwili odwróciła się.
- Co powiedziałaś? - spytała z niedowierzaniem. Yvonne podeszła do niej i oświadczyła:
- Powiedziałam, że Alex mnie przysłał bym cię przeprosiła, więc chcę cię przeprosić za swoje zachowanie w przedziale. - powtórzyła na wydechu.
- Nie do wiary. Ślizgona przeprasza Gryfonkę. Świat się wali. - powiedziała Regina z irytacją.
- Alex opowiedział nam o wszystkim. O tym co zrobił twój brat i... - tu urwała, gdyż Regina chwyciła ją za ramię mówiąc:
- Ćśśś!!! Nie tu! Ktoś może usłyszeć!... - jęknęła zakrywając jednocześnie jej usta dłonią rozglądając się po korytarzu. Upewniwszy się, że nikogo niema zaprowadziła ją do przedziału. - ...Pogadamy w przedziale. - powiedziała zakrywając jej usta aż do przedziału, gdzie przebywali ich przyjaciele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz